Dzieci dwujęzyczne

Naukowcy z Europy badają dwujęzyczne dzieci

Poznanie prawidłowości rozwoju językowego i poznawczego dzieci dwujęzycznych to cel badań prowadzonych wspólnie przez Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Jagielloński, a w większej skali – przez uczonych z całej Europy.

Polski projekt badawczy, finansowany przez MNiSW, związany z akcją Bi-SLI – COST IS0804 (European Cooperation in Science and Technology) realizowany będzie w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Polsce. O badaniach szczególnie ważnych dla społeczeństw wielokulturowych, kształtowanych w warunkach wolnego przepływu ludzi między krajami – mówią w rozmowie z PAP dr Ewa Haman z Uniwersytetu Warszawskiego i dr Zofia Wodniecka z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Nauka w Polsce: Migracje w Europie powodują, że dzieci wychowują się w wielojęzycznych społecznościach. Czy to wspomaga ich rozwój, czy też powoduje problemy, które mogą stanowić wyzwanie dla naukowców, w szczególności dla psycholingwistów?

Dr Ewa Haman: Badania wskazują, że generalnie dzieci dwujęzyczne pod pewnymi względami rozwijają się szybciej niż ich jednojęzyczni rówieśnicy, co oczywiście nie znaczy, że dwujęzyczność nie rodzi pewnych problemów. Rozwój językowy dziecka dwujęzycznego przebiega nieco inaczej, co bywa często mylnie interpretowane przez opiekunów i lekarzy.

Nasz projekt ma na celu dostarczenie narzędzi, które pozwolą unikać mylnych interpretacji, które mogą być dla dziecka krzywdzące. Chcemy badać dwujęzyczne polskie dzieci wychowujące się w polskich rodzinach, które przeprowadziły się do Anglii i stają się dwujęzyczne, kiedy trafiają do przedszkoli i szkół, w których językiem obowiązującym jest angielski. Będziemy badać ich rozwój poznawczy i językowy, żeby odpowiedzieć na pytanie, kiedy ich rozwój przebiega prawidłowo (chociaż inaczej niż w przypadku dzieci jednojęzycznych), a kiedy są zagrożone specyficznym zaburzeniem rozwoju językowego, określanym skrótem SLI (Specific Language Impairment).

NwP: Co to za zaburzenie? Czy obserwuje się je szczególnie u dzieci dwujęzycznych?

Dr Haman: SLI objawia się tym, że – z trudnych do wskazania przyczyn – dziecko ma pewne problemy w posługiwaniu się językiem, mimo że jego rozwój pod innymi względami jest prawidłowy. Dziecko takie popełnia dziwne błędy, nie rozumie różnych konstrukcji gramatycznych, ma problemy z zapamiętywaniem słów. Zdecydowanie nie jest ono charakterystyczne dla dzieci dwujęzycznych; występuje u 5-7 proc. wszystkich dzieci. Problem polega na tym, że dzieciom dwujęzycznym często mylnie przypisuje się to zaburzenie. W innych językach (np. angielskim) są narzędzia, które pozwalają uniknąć tej pomyłki, w języku polskim takich narzędzia na razie nie ma; nie istnieje ono nawet w nomenklaturze obowiązującej w polskich poradniach psychologiczno-pedagogicznych. Jest dysleksja, dysgrafia, SLI – nie.

Nie ma podstaw, żeby sądzić, że wśród dzieci dwujęzycznych jest więcej takich o zaburzonym rozwoju językowym, a jednak skoro w praktyce diagnostycznej są problemy z diagnozą SLI w przypadku dzieci dwujęzycznych, to znaczy, że potrzebne są tu szczególne narzędzia.

NwP: A jaki jest typowy rozwój dziecka dwujęzycznego?

Dr Zofia Wodniecka: Zdarza się, że dzieci dwujęzyczne na wczesnych etapach rozwoju miewają problemy z językiem. Zaczynają mówić później, niż rówieśnicy i popełniają różne błędy językowe, co jest naturalne, ale wzbudza niepokój ich rodziców i opiekunów. Problem polega na tym, że objawy SLI mogą być podobne; powstaje więc pytanie, czy zaobserwowane problemy, należy przypisać dwujęzyczności, czy może problem tych dzieci jest związany z SLI. Celem akcji Bi-SLI jest stworzenie narzędzi, które pozwolą postawić odpowiednia diagnozę.

NwP: Kto pracuje przy tym interdyscyplinarnym projekcie? Psychologowie, lingwiści… Może warto powiedzieć przy okazji, czym zajmuje się psycholingwistyka?

Dr Wodniecka: Jest to dziedzina z pogranicza psychologii i językoznawstwa Dotąd problematyką dwujęzyczności zajmowali się w Polsce głównie językoznawcy, którzy stosowali swoje metody badawcze. Żeby jednak móc w pełni opisać i zdiagnozować rozwój dziecka, konieczne jest stosowanie też narzędzi psychologicznych, takich jak badania eksperymentalne i testy psychometryczne..

Dr Haman: Problematyką dwujęzyczności zajmował się w Polsce na przykład językoznawca, profesor Laskowski. Jego analiza materiału językowego, uzyskanego od osób dwujęzycznych została jednak przeprowadzona pod innym kątem, niż uczyniłby to psycholog. Na przykład badania nad dziećmi polskiego pochodzenia mieszkającymi w Szwecji pokazują, w jakich warunkach tracą one język polski, ale nie jest dla nas jasne, jakie procesy psychologiczne tej utracie towarzysza.

NwP: Kiedy mówimy, że dziecko jest dwujęzyczne? Czy można w tej samej szufladce umieścić dziecko, które wychowywało się w rodzinie, gdzie matka i ojciec mówili różnymi językami oraz dziecko, które pójdzie do szkoły i uczy się w języku obcym, choć w rodzinie obowiązuje pierwszy język. Po jakim czasie to drugie dziecko staje się dwujęzyczne?

Dr Wodniecka: Definicja dwujęzyczności, którą przyjmują badacze tej problematyki nie do końca jest spójna i nie zawsze pokrywa się z definicja, jaką przyjmujemy potocznie.

Intuicyjnie myślimy, że dziecko dwujęzyczne to takie, które wychowuje się w rodzinie, gdzie ojciec mówi do dzieci w innym języku, niż matka. Taka definicja jest jednak bardzo ograniczająca, bo nie wiadomo, jak należałoby określić wszystkie osoby, których jest bardzo wiele na świecie, a które zaczęły się posługiwać dwoma językami na co dzień w późniejszym wieku.

Nie ma idealnego wzorca dwujęzyczności, bo jest to zjawisko, które ma wiele odcieni, a rolą badacza jest określenie, który aspekt tego zjawiska jest dla niego ważny. W naszym projekcie badane będą te dzieci dwujęzyczne, które wychowują się w rodzinach polskich, ale chodzą do przedszkola czy szkoły, gdzie edukacja prowadzona jest w języku angielskim (lub stykają się z językiem angielskim inaczej, funkcjonując w społeczeństwie anglojęzycznym).

Dr Haman: Zbadamy też dzieci, które jeszcze nie chodzą do szkoły, a więc jeszcze nie są dwujęzyczne, ale się nimi staną, jak tylko przekroczą próg szkoły. To ważny moment na określenie, czy dziecko rozwija się typowo, czy ma jakieś zaburzenia. Pozwoli to później określić, czy ewentualne niepowodzenia szkolne mają związek z SLI, czy z przejściowymi problemami z niezrozumieniem języka, którego wcześniej nie znały i nie należy się tym aż tak przejmować.

NwP: Jakie będą efekty projektu? W czym będzie można pomóc dzieciom z SLI?

Dr Haman: Nasz projekt ma w dalszej perspektywie pomoc osobom pracującym z polskimi dziećmi dwujęzycznymi, aby w swojej pracy diagnostycznej i terapeutycznej mogły używać wystandaryzowanych narzędzi. Narzędzia powinny być tak skonstruowane, żeby dziecko niekoniecznie musiało być badane w obydwu znanych przez siebie językach.

Obecnie, żeby zdiagnozować SLI u dziecka dwujęzycznego, trzeba je zbadać w obydwu językach i w obydwu musi mieć ono istotne problemy w porównaniu do normy. Mogą to być problemy z rozumieniem złożonych zdań, zdań względnych, z użyciem zaimków. Z badań z udziałem dzieci angielskich, ale też hebrajskich i innych, wynika również, że mogą to być pewne specyficzne problemy leksykalne – kiedy dziecko nie umie czegoś nazwać, chociaż wiadomo, że wie, co to jest, albo dziwne mylenie znaczeń.

Dr Wodniecka: Mogą to być również problemy fonologiczne, wiążące się z trudnościami w odwzorowywaniu dźwięków mowy; taka umiejętność jest bardzo ważna w nauce języka. Dzieci z SLI mają czasami problemy z właściwym powtórzenia słowa. Na poziomie narzędzia diagnostycznego tworzy się zatem zbitki głosek, które naśladują słowa z danego języka, ale nimi nie są. Powtórzenie „sztucznego słowa”, z którym dziecko nigdy wcześniej się nie spotkało może być ważnym narzędziem do określenia skali problemów językowych, jakie ma dziecko.

NwP: Jak w praktyce wygląda sieciowa współpraca badawcza?

Dr Haman: Polski zespół liczy ok. 10 osób. Do zespołu, oprócz nas dwóch, należą: dr Marta Białecka-Pikul, UJ; dr Dorota Kiebzak Mandera, UJ, dr Agnieszka Otwinowska Kasztelanic, UW; oraz doktoranci z UJ: Anna Marzecová i Jakub Szewczyk, i z UW: Katarzyna Kuś i Aneta Miękisz. Dołączają do nas także magistranci z obu uniwersytetów.

Podobnie jak w akcji Bi-SLI mamy cztery grupy robocze: fonologii i przetwarzania leksykalnego, gramatyki i jej związków z semantyką, narracji i dyskursu, a ostatnia dotyczy niejęzykowych procesów umysłowych, związanych na przykład z uwagą, procesami pamięci, percepcji.

Wszyscy jesteśmy członkami akcji Bi-SLI, której celem jest określenie specyficznych właściwości rozwoju językowego dzieci dwujęzycznych pod kątem ewentualnych zaburzeń rozwoju językowego. Uczestnictwo w akcji finansuje biuro COST, natomiast nasz polski projekt badawczy związany z akcją jest finansowany przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Środki przyznane akcji przez biuro COST pozwalają naukowcom z ok. 30 krajów spotykać się, dyskutować, planować badania (każdy z uczestniczących krajów na dwóch oficjalnych przedstawicieli w akcji). Grupy robocze w Bi-SLI próbują wypracować wspólne rozwiązania, a potem je zbadać. Polski zespół przekłada następnie ustalenia poczynione przez akcję Bi-SLI na warunki związane ze specyfiką przyswajania języka polskiego.

NwP: W jaki sposób można włączyć dziecko do polskiego projektu?

Dr Wodniecka: Nasz projekt badawczy jest rozpisany na 34 miesiące, rozpoczął się 17 grudnia, wkrótce wystartuje pełną parą. Już teraz poszukujemy rodzin, które są chętne, by wziąć udział w pierwszej turze badań. Czytelnicy serwisu „Nauka w Polsce”, którzy przebywają w Anglii i Irlandii lub mają tam znajomych z dziećmi w wieku od 2 lat do 5 lat mogą skontaktować się w tej sprawie z zespołem koordynowanym przez dr Ewę Haman i dr Zofię Wodniecką pod adresem internetowym: bi-sli@psych.uw.edu.pl.

Niedługo zostanie uruchomiona strona polskiego projektu związanego z Bi-SLI: www.psychologia.pl/bi-sli-pl

Źródło: PAP
www.naukawpolsce.pap.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *